Obserwatorzy

środa, 6 sierpnia 2014

Z naszych słowiańskich koszmarów

Słowianie byli mistrzami w tworzeniu groźnych i intrygujących postaci, które na zawsze pozostały w naszej pamięci.  Często nie zdajemy sobie sprawy kiedy i jak często wykorzystujemy wynalazki naszych Przodków.  Mówimy „licho nie śpi”, wciskamy do bajek ruską Babę Jagę  i nazywamy zwolenników nocnego życia „nocnymi markami”. Nie mówiąc już o wspominanych w pierwszym poście wąpierzu, który wszedł do literatury fantastycznej autorów z różnych krajów...

Co straszyło?
Czego bał się przeciętny chłop? Śmierci, a więc i Dziewicy Moru, która ową śmierć niosła.  Bał się zmór, straszących w lasach i borach...
Dziki Gon – podtytuł nowej gry z uniwersum  „Wiedźmina” – to zbiorowy duch pojawiający się w mitologii nordyckiej. W mitologii słowiańskiej ma swój odpowiednik – homen. Orszak kościotrupów,  omen zła i śmierci, zwiastujący klęski i choroby.
W dawnych Opowieściach znajdziemy także smoki – a raczej Żmije.  Jeden ze smoków występował w legendzie o Królu Krakusie ze Wzgórza Wawelskiego.  Poskromił go (smoka, nie Króla) szewczyk Skuba. Niedługo po jego bohaterskim czynie i śmierci gada zaczęło gnić. I zleciało się ptactwo drapieżne, którego krakanie rozsławiło gród i przez to nazwano go (Kra)kowem.
Inny Żmij – Gorynycz – to gad ruski.


Mężuś Baby Jagi
Za męża Baby Jagi uznać można (prócz prostych kawalerów takich jak Dziad) Kościeja. Pilnował, owy Kościej skarbów, między innymi żywej wody. Wystarczyły tylko krople, by chorych uzdrowić, a zmarłym życie zwrócić.
Rzeki i jeziora
W lasach zwodziły rusałki, wyjątkowo piękne acz demoniczne istoty wplatające młodzieńców w nie jedną kabałę. Znamy historię młodzieńca, który przysiągł wierność pewnej dziewczynie, która okazała się rusałką (Mickiewicz, „Świtezianka”)
W jeziorach znaleźć można między innymi wodniki. Często istota bierze swą nazwę od nazwy jeziora - lub odwrotnie. Np. Gopło i zamieszkujące je Goplana.
Pola
Na polach straszyły (ba, żeby tylko) południce (w południe) i północnice (w nocy). Zabijały, porywały i dusiły (w tejże kolejności) chłopów, którzy pochłonięci pracą zasiedzieli się na polach.


To, czego nienawidzę, to adoracja mitologii greckiej czy rzymskiej. Zwłaszcza przez ludzi, którzy mają swoją: piękną, bogatą, słowiańską. Nasza spychana jest na boczny tor, wymazywana jest z podręczników szkolnych.
Błędnym jest stwierdzenie, że o wierze Przodków wiemy mało.
Błędnym jest twierdzeniem, że mitologia grecka jest lepsza od naszej.
I Świętowit nie Światowit. I koniec kropka.


Zakończenie
Kiedy na ziemie Polan wkroczyło chrześcijaństwo (krokiem zdecydowanym, niosąc ze sobą krzyż i miecz) ludzie wcale nie chcieli rezygnować ze starych wierzeń i przyzwyczajeń.
I tak, do późnych wieków przetrwały słowiańskie obrzędy.
I przetrwają, przez rodzimowierstwo.
Chyba świadczy to o tym, że wiara słowiańska jest trwała, żywa i trwa w naszych sercach.
Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie, jak mówi poeta.



PS Wszystkim polecam książkę pod tytułem "Bestiariusz Słowiański" znajdziecie tam wiele stworów, o których tylko wspomniałem w tym poście.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz