Słowianie
byli mistrzami w tworzeniu groźnych i intrygujących postaci, które na zawsze
pozostały w naszej pamięci. Często nie
zdajemy sobie sprawy kiedy i jak często wykorzystujemy wynalazki naszych
Przodków. Mówimy „licho nie śpi”,
wciskamy do bajek ruską Babę Jagę i nazywamy
zwolenników nocnego życia „nocnymi markami”. Nie mówiąc już o wspominanych w
pierwszym poście wąpierzu, który wszedł do literatury fantastycznej autorów z
różnych krajów...
Co
straszyło?
Czego bał się przeciętny chłop? Śmierci, a więc i Dziewicy
Moru, która ową śmierć niosła. Bał się
zmór, straszących w lasach i borach...
Dziki Gon – podtytuł nowej gry z uniwersum „Wiedźmina” – to zbiorowy duch pojawiający się
w mitologii nordyckiej. W mitologii słowiańskiej ma swój odpowiednik – homen.
Orszak kościotrupów, omen zła i śmierci,
zwiastujący klęski i choroby.
W dawnych Opowieściach znajdziemy także smoki – a raczej
Żmije. Jeden ze smoków występował w
legendzie o Królu Krakusie ze Wzgórza Wawelskiego. Poskromił go (smoka, nie Króla) szewczyk
Skuba. Niedługo po jego bohaterskim czynie i śmierci gada zaczęło gnić. I
zleciało się ptactwo drapieżne, którego krakanie rozsławiło gród i przez to
nazwano go (Kra)kowem.
Inny Żmij – Gorynycz – to gad ruski.
Za męża Baby Jagi uznać można (prócz prostych kawalerów takich
jak Dziad) Kościeja. Pilnował, owy Kościej skarbów, między innymi żywej wody.
Wystarczyły tylko krople, by chorych uzdrowić, a zmarłym życie zwrócić.
Rzeki i jeziora
W lasach zwodziły rusałki, wyjątkowo piękne acz demoniczne
istoty wplatające młodzieńców w nie jedną kabałę. Znamy historię młodzieńca,
który przysiągł wierność pewnej dziewczynie, która okazała się rusałką
(Mickiewicz, „Świtezianka”)
W jeziorach znaleźć można między innymi wodniki. Często istota bierze swą nazwę od nazwy jeziora - lub odwrotnie. Np. Gopło i zamieszkujące je Goplana.
Pola
Na polach straszyły (ba, żeby tylko) południce (w południe)
i północnice (w nocy). Zabijały, porywały i dusiły (w tejże kolejności)
chłopów, którzy pochłonięci pracą zasiedzieli się na polach. To, czego nienawidzę, to adoracja mitologii greckiej czy rzymskiej. Zwłaszcza przez ludzi, którzy mają swoją: piękną, bogatą, słowiańską. Nasza spychana jest na boczny tor, wymazywana jest z podręczników szkolnych.
Błędnym jest stwierdzenie, że o wierze Przodków wiemy mało.
Błędnym jest twierdzeniem, że mitologia grecka jest lepsza od naszej.
I Świętowit nie Światowit. I koniec kropka.
Zakończenie
Kiedy na ziemie Polan wkroczyło chrześcijaństwo (krokiem
zdecydowanym, niosąc ze sobą krzyż i miecz) ludzie wcale nie chcieli rezygnować
ze starych wierzeń i przyzwyczajeń.
I tak, do późnych wieków przetrwały słowiańskie obrzędy.
I przetrwają, przez rodzimowierstwo.
Chyba świadczy to o tym, że wiara słowiańska jest trwała,
żywa i trwa w naszych sercach.
Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co
posiadacie, jak mówi poeta. PS Wszystkim polecam książkę pod tytułem "Bestiariusz Słowiański" znajdziecie tam wiele stworów, o których tylko wspomniałem w tym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz